Vortal  o  medytacji  Aktualności     Sklep   Kontakt     

 


Historia Sul

fragment ze: "Strzepując popiół na Buddę",
mistrz Soen Sa Nim Seung Sahn center"


Wśród uczniów mistrza zenu Ma-jo był także człowiek świecki, który zwał się Chang. Był bardzo pobożnym buddystą, kłaniał się i śpiewał sutry dwa razy dziennie oraz składał mistrzowi częste wizyty.

Zawsze zabierał ze sobą swą małą córeczkę Sul. Dziewczynka była nawet bardziej oddaną uczennicą niż ojciec. Przyłączała się każdego dnia do pokłonów i śpiewów, i oczekiwała z radością spotkania z mistrzem zenu.


Pewnego dnia Ma-jo powiedział do niej: - Ponieważ jesteś dobrą dziewczynką, dam ci prezent. Moim prezentem są słowa "Kuanseum Bosal". Musisz powtarzać imię tego bodhisattwy przez cały czas, tak często jak tylko możesz. Dzięki temu znajdziesz wielkie szczęście.
Po powrocie do domu, ojciec Sul wręczył jej obrazek bodhisattwy do powieszenia na ścianie. Spędzała przed nim wiele godzin, śpiewając: "Kuanseum Bosal, Kuanseum Bosal". 

Stopniowo doszła do tego, że śpiewała przez cały dzień, gdziekolwiek była: szyjąc, piorąc, gotując, jedząc, bawiąc się, a nawet podczas snu. Jej rodzice byli bardzo z niej dumni.
Upłynęło kilka lat i jej koledzy dawno już doszli do wniosku, że Sul jest trochę pomylona. Lecz ta opinia nie podziałała na nią w ogóle; nadal śpiewała przez cały czas, gdziekolwiek była.



Pewnego dnia prała bieliznę nad rzeką, uderzając w nią kijem. 
Nagle zadzwonił wielki dzwon klasztoru Ma-jo. Dźwięk kija i dźwięk dzwonu stały się jednym, a jej umysł otworzył się. Owładnęła nią radość, czuła jakby cały wszechświat tańczył w takt "Kuanseum Bosal", które nie było niczym innym, tylko nią samą. Ona była "Kuanseum Bosal"! A "Kuanseum Bosal" było ziemią, niebem, wielkim dzwonem klasztoru Ma-jo, brudną odzieżą leżącą na brzegu rzeki. 

Sul pobiegła do domu skacząc z radości. Potem już nigdy więcej nie śpiewała "Kuanseum Bosal".


W ciągu następnych kilku dni rodzice zauważyli u niej wielką zmianę. Podczas kiedy wcześniej była spokojną, dobrze ułożoną dziewczynką, teraz bez powodu wybuchała dzikim śmiechem, prowadziła długie rozmowy z drzewami i chmurami, biegała drogą do wioski na złamanie karku jak chłopiec.

Ojciec zaczął się tym martwić i postanowił podglądać ją przez dziurkę od klucza, by zobaczyć co robi sama w pokoju. Zajrzał do środka i najpierw zobaczył obrazek Kuanseum Bosal na ścianie, a obok ołtarzyk, gdzie powinna leżeć Sutra Lotosu otoczona kwiatami i kadzidłem. Ale teraz nie było jej tam. 

Wtedy zobaczył Sul siedzącą w kącie twarzą do ściany, na...Sutrze Lotosu!
Nie mógł uwierzyć własnym oczom. Wpadł do pokoju krzycząc: - Co ty wyprawiasz, czy postradałaś zmysły?! To jest święte pismo! Dlaczego na nim siedzisz?! Sul uśmiechnęła się i powiedziała spokojnie: - A cóż, ojcze, jest w nim świętego? 

- To są słowa samego Buddy, one zawierają największe prawdy Buddyzmu! - Czy prawda może być zawarta w słowach?

W tej chwili Chang zdał sobie sprawę, że to co się wydarzyło z jego córką, przekracza jego pojmowanie. Jego gniew zmienił się w wielkie strapienie. -
A więc jak myślisz, gdzie jest prawda? 
- Jeżeli próbowałabym ci wyjaśnić - powiedziała Sul - nie zrozumiałbyś. 
Idź do Ma-jo i zapytaj; zobaczysz co powie.
A więc Chang poszedł i opowiedział mistrzowi Ma-jo historię ostatnich dni. Zapytał na koniec: - Proszę mistrzu, powiedz mi: czy moja córka jest szalona? 

Ma-jo odrzekł: - Twoja córka nie jest szalona, to ty jesteś szalony. 
- Co powinienem zrobić? - Nie martw się - powiedział Ma-jo i dał mu wielką kaligrafię na ryżowym papierze, z następującym wpisem: 

"Kiedy wieczorem usłyszysz pianie drewnianych kogutów, 
poznasz kraj gdzie narodził się twój umysł. 
Przy moim domu, w ogrodzie, 
jest wierzba zielona i kwiaty czerwone". 

- Po prostu zanieś to do pokoju twojej córki i zobaczysz co się wydarzy. Chang był teraz jeszcze bardziej zbity z tropu. Szedł do domu jak człowiek, który zgubił drogę. Nie mógł niczego zrozumieć.
Kiedy Sul przeczytała kaligrafię na ścianie, pokiwała tylko głową i powiedziała do siebie: "Och, mistrz zenu jest także właśnie taki". 
Wtedy położyła Sutrę Lotosu z powrotem na ołtarzu ozdobionym kwiatami i kadzidłem.

Po dłuższej praktyce poszła odwiedzić Ma-jo w jego klasztorze. Właśnie mistrz zenu Ho Am przebywał w tym czasie u Ma-jo, i dwaj mistrzowie zaprosili Sul na herbatę. Kiedy usiadła i nalała sobie herbaty, Ho Am powiedział do Ma-jo: - Słyszałem, że ta młoda panna praktykuje bardzo wytrwale. Ma-jo nic nie odpowiedział. 

Ho Am zwrócił się do Sul i rzekł: - Chciałbym sprawdzić twój umysł. 
- Dobrze. 
- W sutrze jest powiedziane: "Wielka góra Sumeru mieści się w ziarnku gorczycy; ktoś wchodzi i rozbija skały na drobne kawałki". 
Co to znaczy?

Sul podniosła filiżankę i rzuciła nią o ścianę. Filiżanka rozpadła się na drobne kawałki. Ma-jo roześmiał się i klasnął w dłonie: 
- Bardzo dobrze! Bardzo dobrze! A teraz ja sprawdzę twój umysł. 
- Dobrze. 
- W Buddyzmie słowo "karma" jest bardzo często używane. Masz dobrą buddyjską karmę. A więc pytam cię: co to jest karma?

Sul powiedziała: - Przepraszam, ale czy mógłbyś nieco lepiej wyjaśnić to pytanie? 
- We wszystkich trzech wozach Buddyzmu pojęcie karmy używane jest w taki albo w inny sposób. Pytam ciebie, co dokładnie znaczy słowo karma? Sul ukłoniła się Ma-jo i powiedziała: 
- Dziękuję ci - i pozostała milcząca.
Ma-jo uśmiechnął się i powiedział: - Bardzo dobry chwyt. Ty rozumiesz.


Kiedy Sul dorosła, zawsze utrzymywała doskonale czysty umysł. Jej zewnętrzne zachowanie było zwyczajne, wewnątrz zaś jej umysł był umysłem bodhisattwy. 
W końcu wyszła za mąż i wychowała liczną, szczęśliwą rodzinę, w której wszyscy byli pobożnymi buddystami. Wielu ludzi zwracało się do niej o pomoc i naukę. Była znana jako wielki mistrz zenu.

Pewnego dnia, kiedy była już starą kobietą, umarła jej wnuczka. Sul płakała gorzko w czasie pogrzebu. Kiedy wróciła do domu, ludzie przychodzili i składali jej kondolencje. 
Wszyscy byli zaskoczeni. Zaraz też zaczęli szeptać. W końcu ktoś podszedł i powiedział: 
- Osiągnęłaś wielkie oświecenie, już rozumiesz, że nie ma życia ani śmierci. 
Dlaczego więc płaczesz? Dlaczego twoja wnuczka jest przeszkodą dla twego czystego umysłu?
Sul natychmiast przestała płakać i powiedziała: - Czy rozumiesz jak ważne są moje łzy? One są ważniejsze niż wszystkie sutry, wszystkie słowa patriarchów i wszystkie możliwe ceremonie. Kiedy wnuczka usłyszy mnie płaczącą, to wejdzie w nirwanę. 
Potem krzyknęła do wszystkich gości: - Czy rozumiecie to?! Nikt nie rozumiał.



 

powrót do góry strony