Vortal  o  medytacji Aktualności  Sklep  Kontakt

Strona Główna 

Powrót do działu 

 

Spokój i wrażliwość

Stres i jego nadmiar

Spotkać można dwie opinie na temat stresu. Jedni twierdzą, że stres im przeszkadza i zatruwa życie, inni - że im pomaga (mobilizuje do bardziej efektywnego działania).
Wyobraźmy sobie np. sytuację gdy ktoś zdaje egzamin. Możliwe są wtedy dwa przypadki:
- osoba pod wpływem napięcia wynikłego z sytuacji zaczyna sobie przypominać lepiej wiele informacji i jest w stanie wchłonąć w szybkim czasie bardzo dużo treści z notatek, skryptów, książek itp.;
- inna osoba jest tak zestresowana, że nie jest już w stanie nic nowego się nauczyć, a wszystkie do tej pory przyswojone informacje zaczynają jej się ze sobą mieszać i plątać. 
W tym drugim przypadku poziom stresu po prostu jest za duży.

Rzecz leży w tym, że powinniśmy być w stanie równowagi - ani nie nadmiernie senni, apatyczni i przytępieni, ani też nie przesadnie zmobilizowani. Jak mówi chińskie przysłowie: "miecz zbyt ostry - szybko się stępi". Dlatego odrobina mobilizacji może zwiększyć nasze możliwości, o ile czynnik mobilizujący nie jest dla nas zbyt mocny. Przysłowie to mówi także o tym, że starając się coś robić dobrze powinniśmy być w tym naturalni, bowiem przesadne nadmierne staranie się zaburza naszą kreatywność, a poprzez to pogarsza rezultat działania.

Jednocześnie chodzi o to, iż poznając różne techniki relaksacji, powinniśmy (oprócz odczuwania spokoju podczas sesji relaksacji) także potrafić zaadoptować sytuacje trudne, jako część naszej życiowej drogi. 
Życie na Ziemi nigdy nie jest wolne od jakichkolwiek napięć i konfliktów. Powinniśmy potrafić rozwijać się także dzięki tym trudnym sytuacjom. 

Jeżeli jednak poziom silnego wewnętrznego napięcia utrzymuje się przez dłuższy czas, to zazwyczaj doprowadza to do pewnego wyczerpania, przemęczenia, czy do sytuacji jaką w psychologii klinicznej określa się jako "wypalenie zawodowe" (gdy nie mamy chęci robić czegokolwiek i nie czerpiemy radości ze swojego życia).
Aby do takiego nadmiernego przesilenia nie doprowadzić, warto nauczyć się zaadoptować każdą trudną sytuację jako narzędzie naszego rozwoju - być wtedy szczególnie zmobilizowanym i uważnym, ale jednocześnie pozostawić w sobie jakąś nutkę relaksu i zdrowego dystansu. 
Po okresie mobilizacji dobrze jest się natomiast całkowicie odprężyć i zrelaksować, by móc z nowymi siłami powrócić do otaczającej nasz rzeczywistości i swoich codziennych zadań. 

Mobilizacja i rozluźnienie dopełniają się niczym fazy eksploatacji i przeglądów samochodu. Dzięki temu (uzupełnianiu eksploatacji okresami przeglądów i regeneracji) pojazd może poruszać się długo i sprawnie. Sama jego eksploatacja (bez "przeglądów" - czyli "umiejętności relaksacji") doprowadza do szybkiego zużycia. 
Sztukę tej proporcji opanowało w dosyć dobrym stopniu  społeczeństwo japońskie. Japończycy w swoim codziennym życiu potrafią bardzo mocno zmobilizować się (np. w pracy), a potem są w stanie całkowicie się odprężyć i wyciszyć, by móc z nowymi siłami powrócić do swoich zadań. W ich kulturze istnieją najróżniejsze narzędzia takiego wyciszania się i regeneracji - np. sztuka układania kwiatów (ikebana), sztuka składania z papieru różnych kształtów (origami), medytacja zen, ceremonia picia herbaty, czy korzystanie z relaksacyjnego masażu shiatsu itd.


Używając języka współczesnej medycyny  można by powiedzieć, że autonomiczny (wegetatywny) układ nerwowy (układ dopełniający ludzki centralny system nerwowy), który zarządza naszą somatyką i ma bardzo duży związek z emocjami, składa się z układu sympatycznego i parasympatycznego. Jeden z nich odpowiada za mobilizację w organizmie, a drugi za regenerację. Kiedy oba są ze sobą w równowadze, to jest to stan najbardziej pożądany.

Duchowo zaś ujmując to zagadnienie można by powiedzieć tutaj o równowadze pomiędzy zdolnością koncentracji, a umiejętnością obserwacji i relaksacji. Inaczej jeszcze moglibyśmy powiedzieć o dopełnianiu się
spokoju i wrażliwości.

Spokój i wrażliwość

Wrażliwość wyraża w nas związek z życiem, z emocjami, z pięknem przemijających kształtów. Spokój wyraża natomiast nasz związek z Duchem i z tym co nieprzemijalne. Wrażliwość i spokój dopełniają się niczym Życie i Duch, niczym Życie i Światło. 
Jeżeli jesteśmy jedynie spokojni (bez wrażliwości), to możemy stać się nadmiernie nieczuli na problemy i cierpienia innych istot, jak i możemy zbyt mało wyraziście dostrzegać piękno otaczającej nas rzeczywistości. 
Z drugiej strony - jeżeli jesteśmy tylko wrażliwi, a brak nam duchowego spokoju - to popadamy w nadmierną zależność od otaczającego nas otoczenia i cierpienia innych oraz nie jesteśmy w stanie za bardzo nikomu pomóc, ponieważ sami stajemy się bezradni i przytłoczeni problemami. 
Optymalnym stanem rzeczy jest harmonia pomiędzy wewnętrzną wrażliwością i wewnętrznym spokojem. 

Oto przykłady aspektu wrażliwości i aspektu spokoju. 
Jeżeli idziemy sobie rano i zachwyca nas wschodzące słońce to jest to wrażliwość. Wrażliwość ta może jednocześnie wzbudzić w nas doznanie głębokiego spokoju, ponieważ wrażliwość i spokój chodzą ze sobą w parze, o ile uświadomimy sobie to zjawisko.
Jeżeli przechodzimy obok drzewa i zobaczymy, że właśnie z gniazda wyleciał ptaszek, zatrzymamy się i wsadzimy go na miejsce - to także wyraża to naszą wrażliwość. 

Jeżeli natomiast innym razem ktoś nam powie, że jesteśmy np. głupkiem lub kimś takim ("mało wartościowym"), a my nie przejmiemy się tym nadmiernie - to jest to przejaw naszego spokoju, wyraz faktu, że mamy jakąś łączność z naszym duchowym wymiarem.

Jeżeli ktoś natomiast wysłuchuje problemów swojego przyjaciela i na koniec czuje, że sam też już popadł w depresje i też ma "dosyć wszystkiego", to jest to niezrównoważona i niedojrzała wrażliwość, której brakuje spokoju. 
Z drugiej strony gdy ktoś opowiada nam o swoim problemie a my kwitujemy to stwierdzeniem "ale co mnie to właściwie obchodzi - to twój problem" to jest to zbyt jednostronny spokój, któremu brakuje pewnej nutki wrażliwości. 
Bardziej dojrzałym zachowaniem byłoby np. wysłuchanie kogoś i powiedzenie mu na koniec czegoś uspokajającego w stylu "nie przejmuj się - wydaje mi się, że z czasem to się ułoży". 
Większość problemów ma związek z napięciem emocjonalnym jakie ktoś czuje właśnie w tej chwili, w której ma problem. Uspokojenie kogoś i pokazanie mu dalszej perspektywy - zazwyczaj sprowadza znaczną ulgę danej sobie.

 

Duch i materia

Życie człowieka na Ziemi czemuś służy. Lepszemu radzeniu sobie w świecie materii, w którym żyjemy, pomaga dostrzeganie i odczuwanie spokoju świata duchowego. Ten spokój duchowy sprawia, że możemy w zdrowy sposób dostrzegać piękno materialnego świata i odczuwać wrażliwość życia.
W naukach medytacji zen istnieje tekst o nazwie Sutra Serca. Jednym z jego kluczowych stwierdzeń jest zdanie "Forma jest Pustką, a Pustka jest Formą"
W stwierdzeniu tym słowo "forma" oznacza całe materialne przejawienie wszechświata - zarówno kształty, które widzimy teraz przed naszymi oczami, jak i wszystkie gwiazdy, planety i galaktyki oraz najróżniejsze subtelne kształty (jak choćby kształty aniołów, jeśli ktoś je dostrzega, kształty naszych myśli i wyobrażeń itd.). 
Słowo "pustka" natomiast oznacza najgłębszą naturę duchową wszechświata i rzeczywistości, coś czego nie jesteśmy w stanie wymyślić, a możemy jedynie odczuć kiedy nasz umysł jest absolutnie wyciszony - oznacza nieskończoną Przestrzeń i Światło, poza wszelkimi pojęciami, Źródło wszystkiego, Potencjalność.
 
Mówiąc językiem bardziej europejskim stwierdzenie "Forma jest Pustką, a Pustka jest Formą" oznacza, że cały wszechświat pochodzi od Boga, że jest stwarzany z absolutnej najwyższej duchowej energii. Tak można by to w przybliżeniu przetłumaczyć na myślenie europejskie (oczywiście jeżeli chcemy użyć języka "bardziej chrześcijańskiego", a nie np. ateistycznego). 
Bez Boga nic nie mogłoby istnieć. Pierwsza przyczyna, Źródło rzeczywistości, stwarza wszystko, rodzi wszystko, umożliwia wszystkiemu powstanie i bycie. Dlatego właśnie "forma jest pustką, a pustka jest formą" ( czyli: stworzone formy pochodzą z potencjalności Źródła). 

Kiedy patrzę na piękno zachodzącego słońca i cudowne świecące gwiazdy, to po części jestem świadkiem doskonałości boskiego, duchowego wymiaru (z którego one w ostatecznym sensie pochodzą), a z drugiej strony - kiedy otwieram się na boski spokój tkwiący głęboko w moim sercu, to jednocześnie otwieram się także na piękno wszystkiego, co mnie otacza (wszystkich form i kształtów, wszystkich ludzi, krajobrazów, wszystkich sytuacji). 

Dlatego to stwierdzenie "Forma jest Pustką, a Pustka jest Formą" wyraża doskonałą równowagę pomiędzy wrażliwością i spokojem. 
Wrażliwość koresponduje z "formą", czyli z materią, z emocjami i energią życia, a spokój koresponduje z Pustką - w znaczeniu duchowego, pozamaterialnego aspektu rzeczywistości. Pustka to inaczej spokój, duchowa inteligencja i mądrość, wewnętrzna jasność - to, co  koresponduje z Duchem.

Kiedy głębiej zastanowimy się nad tym czym jest wrażliwość, dlaczego jesteśmy wrażliwi i na czym tak na prawdę nam zależy, to zdamy sobie sprawę, że wrażliwość jest odbiciem naszej doskonałości wyrażanej na poziomie materialnym. Na poziomie duchowym odpowiada temu spokój. 
Jeśli byłbym tylko wrażliwy, to wyrażałbym swój pewien aspekt ziemski, zapominając o aspekcie duchowym. Jeżeli jestem w równowadze pomiędzy swoim aspektem ziemskim i duchowym, to jednocześnie doświadczam zarówno wrażliwości, jak i spokoju. 

 Rafał Seremet

powrót do góry strony