Spokój
i wrażliwość
Stres i jego nadmiar
Spotkać
można dwie opinie na temat stresu. Jedni twierdzą, że stres
im przeszkadza i zatruwa życie, inni - że im pomaga
(mobilizuje do bardziej efektywnego działania).
Wyobraźmy
sobie np. sytuację gdy ktoś zdaje egzamin. Możliwe są wtedy
dwa przypadki:
- osoba pod wpływem napięcia wynikłego z sytuacji
zaczyna sobie przypominać lepiej wiele informacji i jest w
stanie wchłonąć w szybkim czasie bardzo dużo treści z
notatek, skryptów, książek itp.;
- inna osoba jest tak zestresowana, że nie jest już w stanie
nic nowego się nauczyć, a wszystkie do tej pory przyswojone
informacje zaczynają jej się ze sobą mieszać i plątać.
W tym drugim przypadku poziom stresu po prostu jest za duży.
Rzecz leży w tym, że powinniśmy być w stanie równowagi - ani
nie nadmiernie senni, apatyczni i przytępieni, ani też nie
przesadnie zmobilizowani. Jak mówi chińskie przysłowie:
"miecz zbyt ostry - szybko się stępi". Dlatego
odrobina mobilizacji może zwiększyć nasze możliwości, o ile
czynnik mobilizujący nie jest dla nas zbyt mocny. Przysłowie
to mówi także o tym, że starając się coś robić dobrze
powinniśmy być w tym naturalni, bowiem przesadne nadmierne staranie się
zaburza naszą kreatywność, a poprzez to pogarsza rezultat
działania.
Jednocześnie chodzi o
to, iż poznając różne techniki relaksacji, powinniśmy (oprócz
odczuwania spokoju podczas sesji relaksacji) także
potrafić zaadoptować sytuacje trudne, jako część naszej życiowej
drogi.
Życie na Ziemi nigdy nie jest wolne od jakichkolwiek
napięć i konfliktów. Powinniśmy potrafić rozwijać się także
dzięki
tym trudnym sytuacjom.
Jeżeli jednak poziom silnego wewnętrznego napięcia utrzymuje się
przez
dłuższy czas, to zazwyczaj doprowadza to do pewnego
wyczerpania, przemęczenia, czy do sytuacji jaką w psychologii
klinicznej określa się jako "wypalenie zawodowe"
(gdy nie mamy chęci robić czegokolwiek i nie czerpiemy radości
ze swojego życia).
Aby do takiego nadmiernego przesilenia nie doprowadzić, warto
nauczyć się zaadoptować każdą trudną sytuację jako narzędzie
naszego rozwoju - być wtedy szczególnie zmobilizowanym i uważnym, ale jednocześnie pozostawić w sobie jakąś
nutkę relaksu i zdrowego dystansu.
Po okresie mobilizacji
dobrze jest się natomiast całkowicie odprężyć i zrelaksować,
by móc z nowymi siłami powrócić do otaczającej nasz
rzeczywistości i swoich codziennych zadań.
|
Mobilizacja i rozluźnienie
dopełniają się niczym fazy eksploatacji i przeglądów samochodu.
Dzięki temu (uzupełnianiu eksploatacji okresami przeglądów i
regeneracji) pojazd może poruszać się długo i sprawnie. Sama
jego eksploatacja (bez "przeglądów" - czyli "umiejętności
relaksacji") doprowadza do szybkiego zużycia.
Sztukę tej proporcji opanowało w dosyć dobrym stopniu społeczeństwo
japońskie. Japończycy w swoim codziennym życiu potrafią
bardzo mocno zmobilizować się (np. w pracy), a potem są w
stanie całkowicie się odprężyć i wyciszyć,
by móc z nowymi siłami powrócić do swoich zadań. W ich
kulturze istnieją najróżniejsze narzędzia takiego wyciszania
się i regeneracji - np. sztuka układania kwiatów (ikebana),
sztuka składania z papieru różnych kształtów (origami),
medytacja zen, ceremonia picia herbaty, czy korzystanie z
relaksacyjnego masażu shiatsu itd. |
|
Używając języka współczesnej medycyny można by powiedzieć,
że
autonomiczny (wegetatywny) układ nerwowy (układ dopełniający
ludzki centralny system nerwowy), który zarządza naszą
somatyką i ma bardzo duży związek z emocjami, składa się z
układu sympatycznego i parasympatycznego. Jeden z nich
odpowiada za mobilizację w organizmie, a drugi za regenerację.
Kiedy oba są ze sobą w równowadze, to jest to stan
najbardziej pożądany.
Duchowo zaś ujmując to zagadnienie można by powiedzieć tutaj
o równowadze
pomiędzy zdolnością koncentracji, a umiejętnością obserwacji i relaksacji.
Inaczej jeszcze moglibyśmy powiedzieć o dopełnianiu się
spokoju i wrażliwości.
Spokój i wrażliwość
Wrażliwość wyraża w nas związek z życiem,
z emocjami, z pięknem przemijających kształtów. Spokój wyraża
natomiast nasz związek z Duchem i z tym co nieprzemijalne. Wrażliwość i spokój
dopełniają się niczym Życie i
Duch, niczym Życie i Światło.
Jeżeli jesteśmy jedynie spokojni
(bez wrażliwości), to możemy stać się
nadmiernie nieczuli na problemy i cierpienia innych istot,
jak i możemy zbyt mało wyraziście dostrzegać piękno otaczającej
nas rzeczywistości.
Z drugiej strony - jeżeli jesteśmy tylko wrażliwi, a brak nam
duchowego spokoju - to popadamy w nadmierną zależność od
otaczającego nas otoczenia i cierpienia innych oraz nie jesteśmy w stanie za bardzo
nikomu pomóc, ponieważ sami stajemy się bezradni i przytłoczeni
problemami.
Optymalnym stanem rzeczy jest harmonia pomiędzy wewnętrzną
wrażliwością i wewnętrznym spokojem.
Oto przykłady aspektu wrażliwości i aspektu spokoju.
Jeżeli
idziemy sobie rano i zachwyca nas wschodzące słońce to jest
to wrażliwość. Wrażliwość ta może jednocześnie wzbudzić
w nas doznanie głębokiego spokoju, ponieważ wrażliwość i
spokój chodzą ze sobą w parze, o ile uświadomimy sobie to
zjawisko.
Jeżeli przechodzimy obok drzewa i zobaczymy, że właśnie z
gniazda wyleciał ptaszek, zatrzymamy się i wsadzimy go na
miejsce - to także wyraża to naszą wrażliwość.
Jeżeli natomiast innym razem ktoś nam powie, że jesteśmy np. głupkiem
lub kimś takim ("mało wartościowym"), a my nie przejmiemy się tym nadmiernie - to jest
to przejaw naszego spokoju, wyraz faktu, że mamy jakąś łączność
z naszym duchowym wymiarem.
Jeżeli ktoś natomiast wysłuchuje problemów swojego
przyjaciela i na koniec czuje, że sam też już popadł w
depresje i też ma "dosyć wszystkiego", to jest to
niezrównoważona i niedojrzała wrażliwość, której brakuje
spokoju.
Z drugiej strony gdy ktoś opowiada nam o swoim problemie a my
kwitujemy to stwierdzeniem "ale co mnie to właściwie obchodzi
- to twój problem" to
jest to zbyt jednostronny spokój, któremu brakuje pewnej nutki wrażliwości.
Bardziej dojrzałym zachowaniem byłoby np. wysłuchanie kogoś
i powiedzenie mu na koniec czegoś uspokajającego w stylu "nie
przejmuj się - wydaje mi się, że z czasem to się ułoży".
Większość problemów ma związek z napięciem emocjonalnym
jakie ktoś czuje właśnie w tej chwili, w której ma problem.
Uspokojenie kogoś i pokazanie mu dalszej perspektywy -
zazwyczaj sprowadza znaczną ulgę danej sobie.
Duch i materia
|
Życie człowieka na Ziemi czemuś służy.
Lepszemu radzeniu sobie w świecie materii, w którym żyjemy,
pomaga dostrzeganie i odczuwanie spokoju świata duchowego. Ten
spokój duchowy sprawia, że możemy w zdrowy sposób dostrzegać
piękno materialnego świata i odczuwać wrażliwość życia.
W naukach medytacji zen istnieje tekst o nazwie Sutra
Serca.
Jednym z jego kluczowych stwierdzeń jest zdanie "Forma
jest Pustką, a Pustka jest Formą".
W stwierdzeniu tym słowo
"forma" oznacza całe materialne przejawienie wszechświata
- zarówno kształty, które widzimy teraz przed naszymi oczami,
jak i wszystkie gwiazdy, planety i galaktyki oraz najróżniejsze
subtelne kształty (jak choćby kształty aniołów, jeśli ktoś
je dostrzega, kształty naszych myśli i wyobrażeń itd.).
Słowo "pustka" natomiast oznacza najgłębszą naturę
duchową wszechświata i rzeczywistości, coś czego nie jesteśmy w stanie wymyślić,
a możemy jedynie odczuć kiedy nasz umysł jest absolutnie
wyciszony - oznacza nieskończoną Przestrzeń i Światło, poza
wszelkimi pojęciami, Źródło wszystkiego, Potencjalność.
Mówiąc językiem bardziej europejskim stwierdzenie "Forma
jest Pustką, a Pustka jest Formą" oznacza, że cały
wszechświat pochodzi od Boga, że jest stwarzany z absolutnej
najwyższej duchowej energii. Tak można by to w przybliżeniu
przetłumaczyć na myślenie europejskie (oczywiście jeżeli
chcemy użyć języka "bardziej chrześcijańskiego", a nie np.
ateistycznego).
Bez Boga nic nie mogłoby istnieć. Pierwsza
przyczyna, Źródło rzeczywistości, stwarza wszystko, rodzi
wszystko, umożliwia wszystkiemu powstanie i bycie. Dlatego
właśnie "forma jest pustką, a pustka jest formą" (
czyli: stworzone formy pochodzą z potencjalności Źródła).
Kiedy patrzę na piękno zachodzącego słońca i cudowne świecące
gwiazdy, to po
części jestem świadkiem doskonałości boskiego, duchowego
wymiaru (z którego one w ostatecznym sensie pochodzą), a z drugiej strony - kiedy otwieram się na boski spokój
tkwiący głęboko w moim sercu, to jednocześnie otwieram się także na piękno
wszystkiego, co mnie otacza (wszystkich form i kształtów,
wszystkich ludzi, krajobrazów, wszystkich sytuacji).
Dlatego to stwierdzenie "Forma jest Pustką, a Pustka jest
Formą" wyraża doskonałą równowagę pomiędzy wrażliwością
i spokojem.
Wrażliwość koresponduje z "formą",
czyli z materią, z emocjami i energią życia, a spokój
koresponduje z Pustką - w znaczeniu duchowego, pozamaterialnego
aspektu rzeczywistości. Pustka to inaczej spokój, duchowa inteligencja
i mądrość, wewnętrzna jasność - to, co koresponduje z Duchem.
Kiedy głębiej zastanowimy się nad tym czym jest wrażliwość,
dlaczego jesteśmy wrażliwi i na czym tak na prawdę nam zależy,
to zdamy sobie sprawę, że wrażliwość jest odbiciem naszej
doskonałości wyrażanej na poziomie materialnym. Na poziomie
duchowym odpowiada temu spokój.
Jeśli byłbym tylko wrażliwy, to wyrażałbym swój pewien
aspekt ziemski, zapominając o aspekcie duchowym. Jeżeli jestem
w równowadze pomiędzy swoim aspektem ziemskim i duchowym,
to jednocześnie doświadczam zarówno wrażliwości, jak i
spokoju.
Rafał Seremet
|