|
Trening autogenny
- doznania ciepła cz.1
|
|
Trening autogenny to metoda autoterapii stworzona w wieku XX
przez Johannesa Schultza.
Jest ona zarówno niezwykle wartościowa w obszarze troski o nasze
samopoczucie psychiczne, jak i fizyczne, a jednocześnie może być
także pomocnym narzędziem samorozwoju.
Schultz początkowo był lekarzem ogólnym, jednak pewne
okoliczności życiowe sprawiły, że zaczął interesować się
zagadnieniami pracy nad sobą i odkrywania w sobie harmonii i
poczucia sensu życia. Zrobił wówczas specjalizację z psychiatrii
i pracował początkowo przed wojną w laboratorium hipnozy we
Wrocławiu, zaś po II wojnie światowej - w Berlinie.
Okolicznościami, które wywołały istotną zmianę postawy i
zainteresowań Schultza był fakt, że jego ojciec był
protestanckim pastorem i w którymś momencie przechodził on
istoty kryzys zarówno swojej wiary, jak i poczucia sensu życia.
W takiej sytuacji trudno było mu prowadzić duchowo innych oraz
im doradzać jak mają funkcjonować.
O swoich problemach rozmawiał dużo ze swoim synem, co
zainspirowało Johannesa do poszukiwań i badań z zakresu
doświadczania harmonii, sensu życia i narzędzi samorozwoju.
Początkowo skupił się on zwłaszcza na sytuacjach kryzysu i
metodach wychodzenia z niego.
Na
marginesie warto tutaj przytoczyć teorię dezintegracji
pozytywnej.
Otóż, ceniony w Kanadzie terapeuta i wykładowca,
Kazimierz Dąbrowski stworzył teorię mówiącą, że przechodzenie
przez człowieka od czasu do czasu stanów kryzysu
egzystencjonalnego jest objawem jego psychicznego zdrowia.
Oznacza to po prostu jego prawidłowy rozwój: okresowo stare
struktury naszej psychiki dezintegrują się, dzięki czemu po
pewnym czasie zyskujemy nowe, bardziej zaawansowane
zintegrowanie naszej osobowości.
W swoich poszukiwaniach efektywnego oddziaływania na psychikę
człowieka Johannes Schultz badał (pod kątem zwłaszcza
psychoneurologicznym) m.in. zjawiska zachodzące w ćwiczeniach
jogi, medytacji zen oraz podczas sesji hipnozy. W wyniku
swoich badań doszedł do wniosku, że ludzie wychowani w kulturze
Zachodu mają w zbyt małym stopniu rozwiniętą umiejętność
zarządzania i świadomego posługiwania się swoim układem
autonomicznym.
Chodzi tutaj np. o takie zjawiska jak zdolność odprężania się,
umiejętność spowalniania rytmu serca, umiejętność wpływania na
temperaturę swojego ciała itp.
Następstwem jego poszukiwań i badań było stworzenie słynnego
treningu autogenny, który jest metodą przeznaczoną dla każdego
człowieka. Dzięki niej każdy indywidualnie może nie tylko uporać
się ze stresem i lepiej zarządzać swoimi emocjami, ale także
może doświadczać głębszych stanów harmonii i na nowo odkrywać
sens swojego istnienia.
Możemy zatem spojrzeć na trening autogenny jako na jedną z metod
autoterapii i doskonalenia się oraz sposób na pewne zwiększenie
swoich umiejętności życiowych.
Trening autogenny zasadniczo
traktuje się jako metodą autoterapii, co oznacza iż przeznaczony
jest on do samodzielnej pracy i samodoskonalenia się każdego
człowieka indywidualnie. Może jednak być on także potraktowany
także jako technika terapeutyczna zewnętrzna, gdy ktoś inny
prowadzić taki trening, podczas gdy my leżymy lub siedzimy i
odprężamy się.
Możemy także nagrać sobie samemu odpowiednie sugestie oraz etapy
treningu autogennego i puszczać je sobie podczas własnej sesji.
Początkowo zazwyczaj wykonuje się taki trening na leżąco, z
lekko rozchylonymi nogami, stopami odwiedzionymi lekko na
zewnątrz i dłońmi skierowanymi ku górze. Dłonie powinny
znajdować się w pewnym oddaleniu od naszego tułowia.
Jeśli jest nieco chłodniej, warto dodatkowo przykryć się np.
kocem, abyśmy nie marzli podczas swojej sesji.
Stopniowo jednak możemy coraz częściej przeprowadzać taki
trening w pozycji siedzącej (czy w końcu nawet stojącej) - w
miarę, jak nabieramy przyzwyczajenie do szybkiego rozluźnienia
mięśni w każdej sytuacji.
Podstawą i pierwszym etapem treningu autogennego jest wywołanie
subiektywnego odczucia ciężkości w naszych mięśniach, czyli
wstępne odprężenie napięć i aktywności motorycznej w mięśniach.
Zasadniczo robimy to poprzez sześciokrotne powtórzenie sugestii
typu „moja prawa ręka jest teraz ciężka…” i na końcu jeden raz „jestem
spokojny”.
Procedurę tę powtarzamy także z drugą ręką, jak i z prawą i lewą
nogą.
Oczywiście sugestia o poczuciu ciężkości może być bardziej
rozbudowana – np.: „rozluźniam prawą rękę…, moja prawa ręka
staje się ciężka, coraz cięższa, coraz cięższa; moja prawa ręka
jest bardzo ciężka…”. Chodzi po prostu o dosyć automatyczne
sugerowanie sobie wrażenia ciężaru. Możemy bowiem łatwo zauważyć,
że często przed zaśnięciem mamy wrażenie ciężkości w całym ciele.
Wynika to z faktu, że przed zaśnięciem nasze ciało się odpręża.
Tak więc celem na pierwszym etapem treningu autogennego jest
wstępne rozluźnienie się poprzez odprężenie swoich mięśni. Warto
tu jednak zauważyć, że już na tym wstępnym poziomie zachodzi w
trening autogennym także inne bardzo istotne zjawisko. Otóż poza
zastosowanie autosugestii ciężkości równie istotne jest świadome
kierowanie swoją uwagą.
Różne osoby potrafią w różnym stopniu zarządzać swoją uwagą.
Trening autogenny rozwija tę bardzo istotną dla naszego życia
umiejętność. Wstępne odprężenie i relaksacja mięśnie następuje
już na skutek samego tylko przeskanowania swoją uwagą
poszczególnych części ciała.
Jeśli chodzi o wartość umiejętności kierowania swoją uwagą w
określone obszary tematyczne, czy do określonych miejsc na ciele,
to pomyślny przez chwilę o takiej anegdotycznej sytuacji.
Przypuśćmy, że siedzimy sobie np. na ławce w parku, świeci sobie
przyjemne i jasne słońce, a
my przez chwilę śledzimy swój oddech, zagłębiając się w coraz
większe odprężenie, harmonię i poczucie spokoju. I nagle
zaczynamy słyszeć, że za kilkoma krzewami, na kolejnej ławce,
usiadły sobie dwie znajome nam osoby, które zaczynają rozmawiać
na nasz temat. Osoby te nas nie widzą, ponieważ jesteśmy
zasłonięci przez krzewy. Być może osoby te nas chwalą, a być
może krytykują.
Większość ludzi w takiej sytuacji natychmiast zaniecha dalszego
kontynuowania swojej sesji relaksacji i wyciszenia, i całym sobą
odda się nasłuchiwaniu tego, co inni o niej mówią.
A potem być może jeszcze wiele godzin, lub dni osoba ta będzie
to rozpamiętywać.
Np. pomyśli sobie: „bardzo niesłusznie i niesprawiedliwie mnie
krytykowali; myślałem że to fajni przyjaciele, ale bardzo mnie
tym urazili; już ich nie lubię”.
Jednak,
kiedy nauczyłeś się w dosyć dobrym stopniu kierować
swoją uwagą, to ta twoja uwaga podąża w tym kierunku, w jakim ty
chcesz. Nie podąża jedynie za przypadkowymi okolicznościami.
Potrafisz być znacznie bardziej konsekwentny i niezależny.
Np.: słyszysz, że znajomi o tobie rozmawiają, ale jedynie nadal
kontynuujesz swoje odprężanie i śledzenie oddechu. Kompletnie
się tym nie przejmujesz, że o tobie rozmawiają. Niech sobie
mówią, przecież to bez znaczenia.
Każdy w życiu coś uważa, a jego zdania często może się zmienić z
dnia na dzień.
Niejednokrotnie bywa chwiejne jak liść na wietrze.
W tym momencie relaksujesz i potrafisz wyłączyć wszystkie
zakłócenia, poprzez samo tylko sterowanie swoją uwagą.
Kierowanie swoją uwagą i świadome zarządzanie nią, uczy nas
równowagi pomiędzy zaangażowaniem i dystansem, pomiędzy
wrażliwością i spokojem, pomiędzy miłością i przestrzenią, w
której ona się pojawia.
Uczy nas równowagi pomiędzy wspieraniem innych osób, a
poleganiem na samym sobie. Im więcej odkrywamy w sobie
przestrzeni, tym łatwiej przychodzi nam lubienie innych i
dostrzeganie ich piękna. Piękno świata bardziej zależy od
patrzącego, niż od obiektu, na który patrzy. Te same wzgórza dla
jednej osoby są nudne i szare, a dla kogoś innego: cudowne,
zachwycające, wręcz kosmiczne.
A zatem jest to mały przykład jak bardzo może nam pomóc w
różnych sytuacjach zdolność zarządzania swoją uwagą i kierowanie
ją w sposób świadomy.
Wróćmy jednak do treningu autogennego.
Tutaj świadome kierowanie uwagą też jest bardzo pomocne.
Powoduje ono pogłębiające się odprężenie oraz zagłębianie się w
coraz większe doświadczenie wewnętrznego skupienia.
Jednocześnie odkrywamy w sobie spokój i odprężenie, jak i
towarzyszące temu narastające skupienie w naszej świadomości.
Po pierwszej fazie sugerowania sobie ciężaru w poszczególnych
częściach ciała, kiedy to już czujemy taką przyjemną ociężałość
i odprężenie w całym ciele, pora przejść do drugiego etapu
treningu autogennego – wrażeń związanych z ciepłem.
W oryginalnym treningu autogennym praktykujący przez pierwsze
dwa tygodniu uczy się jedynie wywoływać doznanie ciężkości i
odprężenia w mięśniach i w całym ciele.
Następnie przez następne dwa tygodnie wywołuje wrażenie
ciężkości oraz doznanie ciepła w kończynach.
Z kolei po kolejnych dwóch tygodniach wywoływał kolejno:
doznania ciężkości, ciepła w rękach i nogach oraz dodatkowo
odczucia ciepła w okolicy splotu słonecznego.
Skupmy się teraz nieco bardziej na tych etapach wywoływania
doznań ciepła w naszym ciele.
Po pierwsze, jeśli chodzi o metodę, to Schultz stosował tutaj
analogiczną technikę, jak przy wywoływaniu wrażeń ciężkości.
Skupiamy się na swojej prawej ręce i powtarzamy sześć razy
autosugestię: „moja prawa ręka jest teraz ciepła…” i jeden raz „jestem
spokojny”.
Powtarzamy to z lewą ręką, oraz z prawą i lewą nogą.
O ile wrażenia ciężkości wpływają istotnie na rozluźnienie
naszych mięśni, o tyle wrażenia ciepła wywołują rozluźnienie
naczyń krwionośnych.
W praktyce oznacza to, że nasz relaks jeszcze bardziej się
pogłębił.
Już samo rozluźnienie mięśni istotnie wpływa na odprężenie
emocjonalne i doznanie spokoju. Jednak odprężenie naczyń
krwionośnych, jakie powstaje na skutek doznawania ciepła,
jeszcze głębiej odpręża nasze emocje i pozwala nam
przepracowywać swoje stany emocjonalne na głębszym poziomie.
Schultz, na podstawie setek obserwacji na najróżniejszych
osobach, zauważył iż doznania ciężkości przychodzą zazwyczaj
szybciej, niż doznania ciepła.
Odczucie ciężaru wielu osobom pojawiały się już po kilku
minutach od zastosowania sugestii ciężaru. Natomiast doznania
ciepła wielu osobom pojawiały się dopiero po 10, 20, czy 30
minutach przeprowadzania sesji.
Często jednak jest tak, że kiedy w miarę regularnie mamy kontakt
z treningiem autogennym, wówczas potrafimy stosunkowo szybko
wyzwalać w naszych rękach i nogach doświadczenie lepszego
krążenia i odprężenia naczyń krwionośnych poprzez wczuwanie się
w ciepło w tym obszarze.
Jeśli ktoś ma problemy nerwicowe, to regularne przeprowadzanie
sesji ciężaru i ciepła (np. dwa razy dziennie) może być dla
niego niezwykle cenną metodą pomagającą uporać się z takimi
dolegliwościami.
Ale nawet jeśli nie jesteśmy obecnie znerwicowani, to warto od
czasu do czasu skupiać się na poszczególnych częściach ciała (ręce
i nogi) i wywoływać w nich takie doznania ciężaru, a potem także
ciepła. Pomoże nam to być w lepszym kontakcie pomiędzy
świadomością i podświadomości, a w efekcie także może nam pomóc
odkryć naszą nadświadomość – wewnętrzne poczucie jasności,
szczęśliwości i miłości do otaczających ludzi.
Trening autogenny uczy nas lepszej łączności z naszym układem
autonomicznym oraz, co istotne, aktywizuje tzw. układ
parasympatyczny (przywspółczulny), który odpowiada za
regenerację, odmładzanie i gromadzenie sił do życia, a także
transformuje nasze emocje z toksycznych i złośliwych, w bardziej
życzliwe, pogodne i lekkie.
Jest to po prostu jedna z technik służących do bycie w lepszym
kontakcie z samym sobą.
Rafał Seremet
|
|