Serwis poświęcony medytacji    Aktualności Sklep Kontakt

Strona Główna

Powrót do działu

 

 

Ken Wilber

Anamnezja


Anamnezja

 

Fragmenty tekstu komentarza do Anamnezji (za: Ken Wilber, Jeden Smak, Jacek Santorski & Co Wydawnictwo)

Kilka wyjaśnień do „Anamnezji”. Próbowałem w niej opisać, jak każdy główny poziom świadomości wygląda do środka, z punktu widzenia „ja”, czyli pierwszej osoby. Ponieważ w pismach akademickich trzeba zawsze mówić w obiektywnym języku „to” (trzeciej osoby), dla odmiany chciałem mówić w języku „ja”.

Oczywiście akademicy pisarze religijni lgną do obiektywnego języka-to między innymi z tej przyczyny, że uwalnia ich on od konieczności przekształcenia świadomości (ja), aby samemu ujrzeć te poziomy. Zamiast samemu udać się na Bermudy, czytają książki o Bermudach i omawiają te książki! Bardzo dziwne.

Ken Wilber  

*

8.

Komentarz do części 8:

Część 8 opisuje typowe doświadczenie z poziomu nadpsychicznego (poziom &); mówiąc dokładniej jest to typowy przykład świadomości kosmicznej, chwilowego uczucia jedności z całym grubym obszarem.

Zauważ, że to doświadczenie nie jest trwałe i nie obejmuje wyższych obszarów: subtelnego i przyczynowego – innymi słowy, jest to klasyczny przykład mistycyzmu natury.

To najwyższy poziom mistycyzmu, jaki poznają zwolennicy głębokiej ekologii, ekopsycholodzy, neopoganie, ekofeminiści, sofiści Gaji i czciciele Wielkiej Matki – chociaż jest to najniższy z obszarów mistycznych: Duszy Świata, czyli Ekonoetycznego Self. Niemniej jednak jest to głęboki i potężny wymiar świadomości – jeden przebłysk tego wymiaru może nieodwracalnie zmienić życie.

Doświadczanie na poziomie nadspychicznym (lub mistycyzmu natury) niemal zawsze wiąże się z uczuciem wielkiej czci; grozy egzystencji; znikomości ludzkiego życia w ogóle, a własnego w szczególności.

 

Tekst: Anamnezja; Część 8:

Niczego bardziej nie pragnęłam, niż wycieczki w góry z moim narzeczonym. Zakochani do szaleństwa, trochę zwariowani, paplaliśmy głupoty. Jakbyśmy byli dziećmi, ale to nie miało znaczenia.

Przez godzinę John posłusznie niósł na plecach piknikowy kosz, żartując cały czas, że byłoby to właściwe tylko wtedy, gdyby niósł jedzenie głównego dyrektora Digital Data Corporation, a ja powiedziałam: Nie, to jest właściwe dla niewolnika miłości, a ty nim będziesz. I nawet nie skończyła jeszcze zdania, kiedy nagle znikłam i był tylko widok przede mną, i John, i to ciało... ale nie było mnie, albo ja, albo... nie jestem pewna.

Byłam jednym z cała scenerią, z górą, z niebem, Byłam podekscytowana, trochę przestraszona, ale przede wszystkim całkowicie spokojna, jakbym wróciła do domu.
Nigdy nikomu nie powiedziałam o tym, bo w poniedziałek byłam znowu w biurze, prowadząc Digital, i kto by mi uwierzył?

To się już nie powtórzyło. Czasem czytam o podobnych rzeczach, jedność itd., kosmiczna świadomość, ale żadne z tych słów nie wydaje się odpowiednie dla tego, co mi się przytrafiło. Słyszę, że niektórzy ludzie potrafią przebywać w tym stanie ciągle, ale nie wiem jak, właściwie w to wątpię. Chyba straciłabym zmysł orientacji. Tak czy inaczej, przyszło, minęło. Im więcej o tym myślę, tym bardziej jestem przekonana, że mogło to być jakieś małe pochwycenie. Wtedy tak mi się nie wydawało, ale teraz tak to wygląda. W końcu, jeśli się poważnie nad tym zastanowić, czym innym to mogło być?

 

*

9.

Komentarz do części 9:

Częśc 9 opisuje innego rodzaju doświadczenie z poziomu nadpsychicznego (poziomu 7), związane ze ścieżką szamana/jogina, mianowicie przebudzenie strumieni nadpsychicznych zwanych kundalini.

Te strumienie biorą swój początek w ciele eterycznym(ciele emocjonalneo-seksualnym), lecz zwykle staja się świadome na poziomie nadpsychicznym(tak jak w tej historii) i docierają do poziomu subtelnego. Ta osoba doświadcza przebudzenia kundalinii i, niezdolna do utrzymania tej siły w sobie, widzi ją jako coś zewnętrznego, co powoli wraca do do strumieni jej własnego ciała-umysłu.

Tego rodzaju nadpsychiczne doświadczenia często są bramą do następnego poziomu, subtelnego; w jodze kundalini praktykujący wznosi się na tych strumieniach do ich źródła w sahasrara – promiennego światła na i ponad szczytem głowy (typowy przykład wysokiego stanu z poziomu subtelnego).

Często na początku te doświadczenia wiążą się z uczuciem czci (kiedy święta siła uzewnętrznia się jako Wielki Inny), ale w końcu przynoszą poczucie mocy i upełnomocnienia (kiedy święta siła pojmowana jest jako wewnętrzny strumień własnego ciała-umysłu). Tradycyjnie uważa się, że na tym poziomie moc może łatwo zostać niewłaściwie użyta, np. Darth Vader, ruch Castanedy.

 

Tekst: Anamnezja; Część 9:

To było ledwie kilka dni temu, wciąż to pamiętam, jakby działo się to teraz, żywe elektryzujące, niesamowite. Siedziałem sam w domu, było późno, może koło północy. Wyraźnie czułem, że ktoś lub coś jest w domu – znasz to uczucie? Najpierw mnie to bardzo przestraszyło, byłem poważnie przestraszony. W końcu zebrałem się na odwagę, żeby obejść cały dom. Sprawdziłem go bardzo dokładnie. Usiadłem z powrotem i wtedy to się zdarzyło.

Bardzo intensywna ognista kula, nie wiem, jak inaczej to nazwać, po prostu zmaterializowała się tuż przede mną w pokoju gościnnym. Wiem, że to brzmi absurdalnie, ale nigdy przedtem nic takiego się mi nie przytrafiło, nie mam żadnych widzeń – rozumiesz?

To nie było wyładowanie elektryczne. Wiem, że to brzmi absurdalnie, ale to było żywe.

Powiem prosto: to była Miłość. To był żywy ogień Miłości i Światła. Jestem tego tak pewien, jak tego, że tu siedzę.

To jakby przesunęło się sprzede mnie na szczyt mojej głowy, potem wróciło przede mnie, potem na szczyt mojej głowy.
Kiedy znajdywało się na szczycie mojej głowy, cały kręgosłup zaczął wibrować i strzelające prądy biegły w górę, prosto do szczytu. Zupełne szaleństwo, co?

Gdy zrozumiałem, ż jest to Miłość, to zwyczajnie znikło, tak po prostu. Zwyczajnie odeszło, lecz śmiertelnie mnie przestraszyło. Ale nie wtedy, to znaczy, wtedy mnie nie przestraszyło. Dało mi uczucie całkowitego bezpieczeństwa, nigdy jeszcze tak się nie czułem.

Słyszałem o tym, wiesz, o tym świetle na końcu tunelu. Tylko, że ja nie byłem martwy. Ale wiem, co wiem, i wiem, że gdzieś tam jest Miłość.
Mam jakieś dziwne uczucie w całym ciele. Boli mnie kręgosłup, jakby ktoś podłączył go do gniazdka w ścianie, nie wiem, co to właściwie jest.

Ale prawda jest gdzieś tam. Wiem to. I wiem, że zacząłem się modlić, żeby zwyczajnie podziękować.

 

*

10.  

Komentarz do części 10:  

Część 10 to typowe doświadczenie na poziomie subtelnym (poziom 8) związane ze ścieżką świętych. Gruby obszar zostaje czasowo porzucony, do tego stopnia, że często nie jest nawet rozpoznawany. Strumienie energii ciała-umysłu powracają do swojego źródła w obszarze subtelnym (szczególnie do sahasrara, nieskończoności Światła i Błogości Ponad wszelką niższą orientacją, stan świętego często symbolizowany jako aureola światła wokół głowy). W tego rodzaju medytacji pojawia się zawsze poczucie przemieszczania się „do środka i w górę”, w dosłownym, nie przenośnym, sensie. Światło i Błogość, które są nieskończenie Ponad, doświadczane są bezpośrednio jako takie; to jest Forma Bóstwa, będąca naszą najgłębsza Strukturą. To jest Sambhogakaja, dom mistycyzmu bóstwa, jedność Boga i duszy.

Te doświadczenia często mają charakter ekstatyczny, wizyjny, apokaliptyczny, spokojny i proroczy.

 

Tekst: Anamnezja; Część 10: 

Natura nie cofa się przed swoim Bogiem, Światło znajduje własną Siedzibę. Nie myślę o niczym innym, kiedy wchodzę w ten niezwykły przestwór. Idę do środka i w górę, do środka i w górę, do środka i w górę, i nie ma żadnych odczuć w ciele. W istocie nie wiem nawet, gdzie jest moje ciało ani czy w ogóle je mam. Jestem świadomy tylko błyszczących powłok świetlistej błogości; każda ustępuje następnej, każda delikatniejsza, a jednak mocniejsza, jaśniejsza, a jednak bledsza, intensywniejsza, a jednak trudniejsza do ujrzenia.

            Przede wszystkim jestem Pełny. Moja pełnia nie ma końca w tym oceanie błogości. Moja pełnia nie ma końca w tym oceanie miłości. Nie wyobrażam sobie, żebym mógł czegoś chcieć, czegoś pragnąć, szukać czegoś. Nie mogę przyjąć więcej, niż już jest, tutaj, w nieskończonej pełni. Jestem poza sobą, poza światem, poza bólem i cierpieniem, poza self, i wiem, że to jest dom Boga, i wiem, że jestem w Obecności Boga. Jestem jednym z Obecnością, to oczywiste. Jestem jednym z Bogiem, to pewne. Jestem jednym z Duchem, to wiadome. Nigdy nie będę pragnął więcej, gdyż tutaj w świetlistej mgle nieskończoności, Łaska płynie obficie.

Wokół krawędzi tej miłości-błogości są łagodne łzy, delikatnie przypominające, że tak bardzo tego chciałem, tak bardzo tego pragnąłem, tak rozpaczliwie za tym tęskniłem – być nasyconym, aż do krańców wszechświata, być pełnym wolnym i spełnionym. Przez wszystkie te lata, wszystkie żywoty, szukałem tylko tego, szukałem, cierpiałem i wyłem tylko za tym. Dlatego łagodne łzy stoją na krawędzi nieskończoności i przypominają mi o tym.

 

Z tego Światła i miłości biorą się wszystkie rzeczy; tego teraz jestem pewien, bo widziałem to okiem mojej prawdziwej duszy. Do tego Światła i Miłości wszystkie rzeczy wrócą, tego teraz jestem pewien, bo widziałem to okiem mojej prawdziwej duszy. I wróciłem z przesłaniem: Pokój niech będzie z wami, moi ludzcy bracia i siostry; i pokój niech będzie z wami, moi zwierzęcy bracia i siostry; i pokój niech będzie z wami, moi nieożywieni bracia i siostry – gdyż wszystko jest dobrze, i wszystko jest dobrze, i wszelka rzecz skończy się dobrze. Wszyscy jesteśmy z tego samego Światła i Miłości, teraz tego jestem pewien, bo widziałem to okiem mojej prawdziwej duszy.

*

 



powrót do góry strony

 

zamów: "Alchemia i moc medytacji"