|
Ken Wilber
Ostateczny stan świadomości
(fragment z „Niepodzielone" – Wydawnictwo Zysk i S-ka)
Nie ma stworzenia ani zniszczenia;
Przeznaczenia ani wolnej woli;
Drogi ani dojścia;
Oto ostateczna prawda.
Śri Ramana Maharishi
Ponieważ świadomość jedyna należy do momentu bezczasowego, uobecnia się bez reszty już
teraz. A teraźniejszości nie można oczywiście osiągnąć. Nie można dotrzeć do czegoś, co już
jest.
A zatem, jak sugeruje Maharishi, nie ma drogi do świadomości jedynej, co obwieszcza
on jako prawdę ostateczną.
Wniosek ten budzi niemiłe zdziwienie, szczególnie teraz, kiedy spędziliśmy tyle czasu
(podczas czytania książki Niepodzielone – przypis redakcji) na badaniu
praktycznych sposobów dotarcia na inne poziomy spektrum świadomości. W ostatnich kilku rozdziałach
przekonaliśmy się, że istnieją pewne metody i techniki, które umożliwiają osiągnięcie
dowolnego z pozostałych poziomów.
Jeżeli jednak mogliśmy dotrzeć na te poziomy, to
dlatego, że są częściowymi – tj. mniej niż całościowymi – stanami świadomości.
Różnią się od innych poziomów, toteż każdy z nich można osiągnąć kosztem wszystkich
pozostałych. Posiadają mniej lub bardziej wyraźne granice, toteż można pracować nad nimi
selektywnie.
Na poziomie świadomości jedynej sytuacja jest jednak trochę inna, ponieważ świadomość
jedyna nie jest stanem częściowym. Zawiera w sobie wszystko w stopniu skrajnym, tak jak
lustro zawiera w sobie bez wyjątku wszystkie przedmioty, które odbija.
Świadomość jedyna nie jest stanem różnym i odrębnym od pozostałych stanów, lecz
warunkiem koniecznym i prawdziwą naturą wszystkich stanów.
Gdyby była różna od któregokolwiek stanu – na przykład od twojej obecnej świadomości –
oznaczałoby to, że posiada granicę, coś, co ją oddziela od twojej obecnej świadomości.
Lecz świadomość jedyna nie posiada granic, nic jej od niczego nie oddziela. Oświecenie
jaśnieje w tej chwili i w każdej innej.
Spróbuję to wyjaśnić na prostej analogii. Różne poziomy spektrum (różne poziomy
świadomości – przypis redakcji) są jak poszczególne fale oceanu – każda fala bez wątpienia
różni się od wszystkich pozostałych. Fale bliżej wybrzeża są większe i potężniejsze od
bardziej oddalonych. Jednak fale blisko brzegu także różnią się między sobą, dzięki czemu,
pływając na desce, możesz sobie wybrać falę, która bardziej ci odpowiada, zależnie od
umiejętności i wprawy. Każdy poziom spektrum jest jak poszczególna fala, toteż możemy
sobie wybrać tę z nich, która najbardziej odpowiada naszym umiejętnościom.
Świadomość jedyna jest natomiast nie tyle falą, ile samą wodą. Pomiędzy wodą a falami nie
istnieje żadna granica ani różnica. Woda jest w równym stopniu obecna we wszystkich falach
w tym znaczeniu, że żadna fala nie jest bardziej mokra od pozostałych.
Fragment dziennika Jeden Smak
(Ken Wilber, Jeden Smak – przemyślenia nad integralną duchowścią, Jacek Santorski i& Co):
Piątek, 28 marca 1997
Za moim domem płynie mały, łagodnie szemrzący strumyk; jeśli słuchasz uszami światła,
możesz usłyszeć, że on w istocie śpiewa. Słońce drga na zielonych liściach, iskrzących się
szmaragdach;
w takich chwilach Duch mówi trochę głośniej. „Stałem się przeźroczystym okiem; jestem
niczym, widzę wszystko".
Tu nic nie jest masywne, wszelka twardość rozpuszcza się w powietrze, wszelka sztywność
mięknie, aż staje się przejrzysta, świat jest przeźroczysty, nie w swym przejawieniu, lecz w
swej esencji.
Znikam w przeźroczystym widowisku i wszyscy jesteśmy światłem w świetle, obrazami w
obrazach, płynącymi swobodnie oceanem ciszy.
Ken Wilber, Krótka historia wszystkiego
Dość łatwo jest uchwycić przebłysk, posmak niedualności. Ale dla tradycji Niedualanych jest
to tylko początek.
Gdy spoczywasz w niewytworzonym stanie czystej bezpośredniości, czystej wolności, zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Wszystkie subiektywne skłonności, z którymi
wcześniej się utożsamiałeś – wszystkie te małe jaźnie i podmioty, które nie pozwalały
zamknąć się przepaści pomiędzy widzem i widzianym – zaczynają spalać się w wolności
niedualnego stanu.
Wszystkie zaczynają wypływać na powierzchnię i umierać. Może to być bardzo interesujący
czas. (...)
Prosty, naturalny, niedualny i nie wytworzony stan radośnie obejmuje wszystko, co powstaje.
Dzieją się rzeczy osobliwe i z tego względu przez długi czas musisz trwać w tym
„bezwysiłkowym wysiłku" i nieustannie umierać małymi śmierciami.
Wtedy prawdziwa praktyka zaczyna przenikać twoje widzenie świata.
zobacz także:
|
|