fragmenty z: "Lot orła"
Zatem nasze pytanie brzmi: czy umysł, mózg i serce mogą żyć jak gdyby
było to po raz pierwszy, nieskażone, świeże, niewinne, wiedząc, co to
znaczy wieść życie szczęśliwe, ekstatyczne, pełne głębokiej miłości.
Wiecie, w słuchaniu retorycznych pytań kryje się niebezpieczeństwo; to ani
trochę nie jest pytanie retoryczne – to nasze życie. Nie zajmujemy się
słowami ani ideami. Wielu z nas zostało schwytanych przez słowa, wcale nie
zdając sobie sprawy z tego, że słowo nigdy nie jest rzeczą, że opis nigdy
nie jest tym, co opisuje. A gdybyśmy mogli spróbować, podczas tych
pogadanek, zrozumieć ten głęboki problem, w jaki sposób umysł ludzki
– uwzględniając tu mózg, umysł i serce – został uwarunkowany w
ciągu wieków, przez propagandę, strach i inne wpływy, to bylibyśmy w
stanie spytać, czy może on przejść radykalną transformację – ażeby
ludzie na całym świecie umieli żyć w pokoju, w prawdziwej miłości, w
wielkiej ekstazie i świadomości tego, co niezmierzone.
Oto nasz problem: czy umysł, który został tak obciążony wspomnieniami
przeszłości i tradycją, może bez wysiłku, walki czy konfliktu, wywołać w
sobie płomień przemiany i spalić szczątki dnia wczorajszego. Postawiwszy to
pytanie – jakie zadaje, jestem pewien, każda rozważna, podchodząca
serio osoba – skąd powinniśmy zacząć? Czy od zmian w biurokratycznym
świecie, w strukturze socjalnej, na zewnątrz? A może należy rozpocząć od
wewnątrz, to jest od kwestii psychologicznych? Czy mamy rozważać świat zewnętrzny,
z całą jego wiedzą technologiczną, cudami, jakich człowiek dokonuje na
polu nauki – stąd zacząć i wywołać rewolucję? Już tego próbowano.
Mówiono: kiedy radykalnie zmienisz kwestie zewnętrzne, jak to robiły
wszystkie krwawe rewolucje w historii, to zmieni się człowiek i stanie się
on szczęśliwą istotą. Komuniści i inni rewolucjoniści twierdzili: wprowadź
porządek dookoła a nastanie on wewnątrz. Mówili też, że to nie gra roli,
jeśli brak porządku wewnątrz, istotne jest by mieć porządek w świecie wokół
– porządek ideologiczny, Utopię, w imię której zabito miliony.
Rozpocznijmy zatem od wewnątrz, od kwestii psychologicznych. To nie znaczy,
że zezwalasz by obecny porządek społeczny, z całym jego zamętem i bałaganem,
pozostał niezmieniony. Ale czy istnieje podział pomiędzy światem wewnętrznym
i zewnętrznym? A może jest tylko jeden ruch, w którym to, co wewnątrz, i
to, co na zewnątrz istnieją nie jako dwie oddzielne rzeczy, lecz po prostu
jako sam ruch? Myślę, że to bardzo ważne, jeśli mamy nie tylko nawiązać
werbalne porozumienie – korzystając z angielskiego jako naszego
codziennego języka, używając słów, które są dla obu stron zrozumiałe
– ale zrobić również użytek z innego rodzaju komunikacji; ponieważ
zamierzamy wejść w zagadnienie bardzo głęboko i zupełnie na poważnie,
musi zaistnieć komunikacja na poziomie werbalnym i ponad nim. Musi powstać
wspólnota, co oznacza, że obie strony są dogłębnie zainteresowane, uważne
i patrzą na problem z uczuciem, z pragnieniem zrozumienia go. A więc musi
zachodzić nie tylko komunikacja werbalna, ale też głęboka wspólnota, w której
nie ma kwestii zgadzania się z czymś lub nie. Zgoda i niezgoda wcale nie
powinny się pojawić, bo nie mamy do czynienia z ideami, opiniami, koncepcjami
czy ideałami – rozpatrujemy problem przemiany ludzkości. I ani twoja
ani moja opinia w ogóle nie ma tu wartości. Jeżeli mówisz, że to niemożliwe
by zmienić ludzkie istoty, które takie są od tysięcy lat, to już się
zablokowałeś, nie pójdziesz dalej, nie zaczniesz dociekać ani badać.
Jednak jeśli jedynie powiesz, że to możliwe, to wkroczysz w świat możliwości,
nie obiektów rzeczywistych.
Trzeba zatem podejść do tego zagadnienia bez ustalenia, że zmiana jest, bądź
nie jest możliwa. Trzeba podejść do niego ze świeżym umysłem, gorąco
pragnącym odkryć, wystarczająco młodym by dociekać i badać. Musimy nie
tylko nawiązać przejrzystą komunikację werbalną, ale musi powstać wspólnota
pomiędzy mówcą i tobą samym, poczucie przyjaźni i żarliwości, jakie
istnieje, gdy jesteśmy w coś wszyscy ogromnie zaangażowani. Kiedy mąż i żona
są głęboko zainteresowani swoimi dziećmi, odkładają na bok wszelkie
opinie, swe indywidualne upodobania i uprzedzenia, bo zajmuje ich dziecko. W
tym zaangażowaniu obecne jest wielkie uczucie, nie jest to opinia kontrolująca
działanie. Podobnie poczucie głębokiej wspólnoty pomiędzy tobą i mówcą
musi być obecne, abyśmy obaj stanęli wobec tego samego problemu, z takim
samym zainteresowaniem, w tym samym czasie. Wtedy możemy stworzyć wspólnotę,
która już sama powoduje głębokie zrozumienie.
Pozostaje więc pytanie, jak umysł, głęboko uwarunkowany, taki, jakim
jest, może zmienić się radykalnie. Mam nadzieję, że stawiasz je sobie
samemu, bo dopóki nie istnieje moralność, która nie byłaby moralnością
społeczną, dopóki nie istnieje prostota, która nie byłaby prostotą
duchownego z jego surowością i okrucieństwem wobec siebie, dopóki nie ma
porządku głęboko wewnątrz, dopóty to poszukiwanie prawdy, rzeczywistości,
Boga – dajcie mu imię, jakie chcecie – jest w ogóle bez
znaczenia. Być może ci z was, którzy przyszli tutaj żeby odkryć, jak uświadomić
sobie Boga albo jak doświadczyć tajemnicy, będą zawiedzeni – bo dopóki
nie dysponujesz nowym, świeżym umysłem, oczami, które widzą, co jest prawdą,
dopóty nie możesz pojąć niezmierzonego, nienazwanego, tego, co jest.
Jeśli pragniesz jedynie szerszych, głębszych doświadczeń, ale
prowadzisz tandetne, nic nie znaczące życie, to znajdziesz takie doświadczenia,
jakie nie są nic warte. Musimy wejść w to razem – zobaczycie, że to
bardzo złożone zagadnienie, ponieważ dotyczy wielu spraw. Aby je zrozumieć
trzeba wolności i energii – te dwie rzeczy wszyscy musimy mieć: wolność
obserwacji i wiele energii. Jeżeli jesteś przywiązany do określonego
przekonania, jeśli pragniesz zrealizować jakąś szczególną wyidealizowaną
Utopię, to oczywiście brakuje ci wolności patrzenia.
Oto ten złożony umysł, uwarunkowany jako katolik czy protestant, szukający
bezpieczeństwa, ograniczony ambicjami i tradycją. Dla umysłu spłyconego
– za wyjątkiem obszaru dotyczącego technologii – lot na księżyc
to osiągnięcie na poziomie cudu. Lecz ci, którzy zbudowali statek kosmiczny
wiodą swe własne tandetne żywoty, mało ważne, pełne zazdrości,
niespokojne i ambitne a ich umysły są uwarunkowane. Pytamy, czy takie umysły
mogą stać się zupełnie wolne od wszelkich uwarunkowań, ażeby mógł nastać
całkowicie inny rodzaj życia. By to odkryć potrzeba wolności by obserwować,
nie jako chrześcijanin, Hindus, Holender, Niemiec lub Rosjanin czy cokolwiek
innego. Aby obserwować bardzo dokładnie potrzebna jest wolność, jaka
powoduje, że sama obserwacja jest działaniem. Sama obserwacja wywołuje
radykalną rewolucję. Żeby być zdolnym do takiej obserwacji, potrzebujesz dużo
energii.
A zatem zamierzamy odkryć, dlaczego istotom ludzkim brak tej energii, dążenia,
pragnienia zmiany. Mają dosyć energii aby się kłócić, zabijać nawzajem,
dzielić świat, lecieć na księżyc – na te rzeczy wystarcza im
energii. Ale najwyraźniej nie mają energii, żeby się radykalnie zmienić.
Więc pytamy, dlaczego brak nam tej potrzebnej energii.