|
Frank
Visser
Pasja myślenia
Dzień
z życia Kena Wilbera
Z
dziennika dowiadujemy się jak wygląda zwykły dzień Wilbera.
Jest on bardzo zdyscyplinowanym człowiekiem;
przez większość czasu medytuje, czyta, myśli, pisze
i... podnosi ciężarki.
Zwykle
wstaje między trzecią, a piątą rano, medytuje przez godzinę
lub dwie, a następnie pracuje aż do pierwszej, drugiej po południu.
Potem przez około godzinę ćwiczy z ciężarkami. Przez
ostatnie lata stara się nie zaniedbywać tych ćwiczeń
fizycznych, pomagają mu one bowiem zachować bystrość umysłu.
Po południu
wykonuje różne prace domowe, a następnie około piątej je
posiłek.
Potem albo wychodzi do kina, albo ogląda filmy na wideo.
Ma ogromny zbiór taśm z filmami, które nadawano w telewizji.
Niekiedy o tej porze dnia odwiedza znajomych, pisze
listy, czyta coś lżejszego, telefonuje.
Kładzie
się spać około dziesiątej. Jeśli chce może spać krócej,
niż większość z nas, ponieważ dzięki medytacji uzyskuje
stan głębokiego relaksu.
Kiedy
gromadzi materiał do nowej książki, czyta kilka książek
dziennie: "Gdy prowadzę badania, przypomina to wykonywanie
staromodnego zadania domowego - czytam, czytam, czytam.
Zwykle próbuję przeczytać dwie do czterech książek
dziennie, co znaczy, ze przerzucam szybko kartki, a w razie
potrzeby robię notatki.
Jeżeli książka jest naprawdę ważna, wtedy zwalniam i spędzam
nad nią tydzień lub więcej,, sporządzając obszerne notatki.
Bardzo dobre książki czytam po trzy, cztery razy.
Nieco
inaczej to wygląda, kiedy piszę. Pracuję bardzo szybko, w
pewnego rodzaju odmiennym stanie, w którym przetwarzam
informacje w straszliwym tempie. Czasami pracuję po piętnaście
godzin. W każdym razie jest to bardzo wyczerpujące, fizycznie
wyczerpujące, i dlatego ćwiczę z ciężarkami".
Z upływem
lat (Ken Wilber) coraz bardziej doceniał wagę ćwiczeń
fizycznych: "Przez prawie dwadzieścia lat mój podstawowy
trening stanowiła hatha-joga. Pięć lat temu zacząłem również
podnosić ciężarki, co znakomicie wpłynęło na pisanie,
medytację i system immunologiczny - w ten sposób składam hołd
praktyce integralnej. Mam czterdzieści osiem lat [w 1997 roku]
i nie pamiętam, żebym kiedykolwiek był w tak znakomitej
formie".
Świadomy wysiłek służący
utrzymaniu ciała i umysłu w jak najlepszej formie jest istotną
częścią integralnego, duchowego stylu życia.
Głębokie doświadczenia duchowe mogą skłonić do lekceważenia
"niższych wymiarów". Ale zdaniem Wilbera, bycie Oświeconym
nie oznacza automatycznie, że już wszystko wiemy i potrafimy.
Na przykład nadal będziemy musieli uczyć się prowadzenia
samochodu i funkcjonowania w związkach z innymi.
"Możesz doświadczać Jednego Smaku, a mimo to zapaść na
raka, stracić pracę, zwariować, twoje małżeństwo może się
rozpaść. Osiągnięcie wyższego stopnia rozwoju nie oznacza,
że niższe poziomy znikają (Buddowie nadal muszą jeść), nie
oznacza też, że od razu opanowujesz je po mistrzowsku.
W istocie często jest odwrotnie, ponieważ możesz zaniedbywać,
a nawet lekceważyć niższe poziomy, sądząc, że już nie są
ci potrzebne do szczęścia, podczas gdy w rzeczywistości są
środkami wyrazu twojego szczęścia i pojazdami Ducha, którym
teraz jesteś.
Zaniedbywanie tych pojazdów jest "duchobójcze" -
fatalnie zaniedbujesz swoje święte przejawy.
(fragment za: Frank Visser, Pasja myślenia, Wydawnictwo Jacek
Santorski & Co)
powrót
do góry strony
|
|