Praktyka medytacji

Teoria medytacji

Mistrzowie medytacji

Medytacja a Wielkie
Systemy Duchowe

Medytacja a seksualność

Medytacja a stres

Medytacja a zdrowie

Polecamy

Czytelnicy piszą
Linki

Ebooki o rozwoju
Ebooki - wszystkie

Strona główna


Księga Gości
dopisz się - przeglądaj








zdrowie

psychoterapia  

Aktualności                  Sklep                 Kontakt                FORUM                  Blog

 

 

 

Czytelnicy Piszą

 

 

 

Jesteśmy otwarci na publikację listów od osób o różnych orientacjach duchowych - niezależnie czy jest to postawa bardziej europejska (np. związana z chrześcijaństwem),
czy też bardziej związana z kulturą Azji (np. joga, hinduizm, buddyzm, taoizm itd.).

Szczególnie wartościowe wydają się nam te wypowiedzi, które są szczere.
Jeżeli chciałbyś podzielić się jakimiś swoimi przemyśleniami, przeżyciami, czy czymś, co wydaje Ci się istotne i ważne, to napisz.
Jesteśmy otwarci na wiele różnych sposobów pojmowania prawdy i drogi duchowej.
Istotna jest zwłaszcza intencja.
 

  
  •  

Napisała do nas Mirka Wróblewska, która jest licencjonowanym regreserem zajmującym się terapią z ludźmi. Mirka odnalazła w regresingu głębokie znaczenie i sens dla swojego życia. By dowiedzieć się więcej na ten temat zobacz - zobacz artykuł

  •  


 Jacek przesłał do nas ostatnio swój wiersz pt. Zasłonazobacz
 Pozostałe wiersze Jacka

  •  



Wypowiedzi nadesłane w okresie maj 2005:

Witajcie;

Ciesze sie, ze tak wspaniala strona jest wlasnie po Polsku.  Szukajac 
informacji o San Sa Nimie natknalem sie na Was.  Serdeczne dzieki.  
Bez wstydu moge polecic ja bliskim mi ludziom.  Czy myslesliscie o 
tlumaczeniu tego szlachectwa i godnosci ducha emanujacych ze strony 
na inne jezyki?  Nie zbyt wielu ludzi potrafi sie porozumiewac tym 
narzeczem!

Serdecznie pozdrawiam;
Voy Sobon


Władek, prowadzący stronę www.pozacialem.spojrzenie.com o różnych poszukiwaniach duchowych, napisał artykuł "Czym jest rozwój duchowy", w którym wypowiada się m.in. jako gorący zwolennik wegetarianizmu:

W tym artykule posługiwałem się wiedzą z biblii, buddyzmu, judaizmu i jogi. Nie da się wyrzucić Boga z rozwoju duchowego, bo ten rozwój właśnie zmierza do Niego. Rozumienie Boga jednak nie powinno się ograniczać do pojmowania go przez którąś religię. Sens zaczyna być widoczny wtedy, gdy ułożymy w całość jak najwięcej faktów i spostrzeżeń ... więcej..>>

   


Jakiś czas temu (luty 2005) niezwykle inspirująca i serdeczna była korespondencja z Piotrem, poszukiwaczem możliwości duchowego rozwoju, mającym wiele naturalnych intuicji na ten temat. Oto wyjątki z niektórych jego listów:

 Czy to możliwe że już się kiedyś spotkaliśmy się? To ważne ale bez przesady, chociaż nie można tego wykluczyć, ani z pewnością potwierdzić 
(chociaż ja w to osobiście wierzę (w reinkarnację i prawo karmy)
-jest w tybetańskiej "Księdze życia i umierania", i w innych księgach 
wschodu, m.in w Upaniszadach i Bhadavadgicie, logika, która zbija argumenty niedowiarków wszelkiej maści, szczególnie wojujących duchownych z najpopularniejszego w naszym kraju kościoła. 

Nie myśl sobie, że mam cokolwiek przeciwko chrześcijaństwu, trzeba tylko czytać "między wierszami". Proste interpretacje podawane w katechizmie (oficjalnym) są cokolwiek zafałszowane. 

Zamiast wyeksponować 
ze słów Jezusa to co budujące osobowość-wg mnie najważniejsze  - zdanie: "większe cuda niż ja czynić będziecie", 
skoncentrowano się na aspektach destrukcyjnych, czy autodestrukcyjnych. 
Po lekturach M.F.Longa (Huna) dostrzegłem prawdę w biblii, chociaż całość uznaję tylko jako kronikę Izraela, i to w części zapożyczoną od innych kultur. 
Widzę wiele podobieństw między Buddyzmem, a chrześcijaństwem. Inaczej tylko sformułowane są przykazania (zasady), ale czego się można było spodziewać. 
Wszak Siakjamuni pochodził nie tyle z wysokiego rodu ile z wysoko rozwiniętej na ówczesne czasy cywilizacji. 

Jak zatem można było przekazać zasady ugruntowane (i pojmowane) w tym środowisku (nie uwłaczając nikomu) -narodowi, zajmującemu się w zdecydowanej większości wypasaniem inwentarza. 

Biorąc pod uwagę tylko Nowy Testament, jest to okrojona do minimum nauka Buddy. wszak około 5 wieków, to dosyć czasu by przeniknąć nie tylko do Izraela ale i do Egiptu, skąd w/w wyszli.

Nie ma przypadków jak twierdzą znawcy tematu i spotykamy się, aby zrewanżować się za doznane wcześniej dobro lub zadośćuczynić za wyrządzone zło. Takie jest wszakże prawo karmy. Ponadto 
istniejemy jako dusze nie tylko od czasu istnienia rodzaju ludzkiego. Są inne światy, o czym doskonale 
wiesz. Ponadto mając na uwadze wiek wszechświata
(naszego chociażby) oraz życia na ziemi również w 
innych formach, 
jak piszą Tenzing Wangyal Rinpocze lub Tartang Tulku (dokładnie w tej chwili nie pamiętam), każdy z żyjących obecnie na ziemi ludzi mógł być lub nawet był matką wszystkich istot, 
jak również każda istota mogła być jego (naszą) matką. Dlatego pisze, że każdemu napotkanemu człowiekowi (i istocie?) należny jest szacunek jak do matki. Podaję to w wielkim uproszczeniu. 

To bardzo trudne zadanie kochać każdego w ten sposób, w odniesieniu do tego co widzi się w zewnętrznym świecie, ale jakże piękna idea. Modlę się często do Siły Wyższej (Boga), aby nauczył mnie 
kochać bezwarunkowo wszystkich i wszystko. 
Jednak jeszcze muszę nad tym pracować.:-). 
Ale mam nadzieję, że dostąpię tej łaski. A może to we mnie jest przyczyna i to ode mnie zależy, czy dam na 
to przyzwolenie?. Prawda jak zwykle leży pośrodku.

 



  

Poniżej zamieszczony jest list od Sala, który szczerze i bardzo pięknie opisał swoje osobiste przemyślenia na temat rozwoju duchowego. 
Sal prowadzi stronę internetową republika.pl/mystic_path

Rozmowa ze sobą.

   Wiele ludzi, z którymi rozmawiam o Rozwoju Duchowym pytało mnie, jak ja do tego doszedłem. Zazwyczaj odpowiadałem nie zastanawiając się zbytnio nad odpowiedzią, mówiłem, że to konieczność, czy coś w stylu niezbędności... Ale kiedyś sam sobie zadałem podobne pytanie. I... musiałem pójść na długi spacer miasteczkiem aż do parku, gdzie otoczony troskliwą opieką stuletnich buków i dębów przeprowadziłem dialog ze sobą. Zacząłem z mostu:

„Czym dla Ciebie jest Rozwój??” - zapytałem.  „Rozwój jest postępem naturalnym - rzekło moje echo- każdy chcąc czy nie chcąc się rozwija.”

   „Nie od tego zacząłem - pomyślałem – no może inaczej... Czemu to dzieje się właśnie ze mną? Czemu nie z kimś innym?” - zapytałem znowu.

   „Bo na Ciebie pora. Nie jesteś sam, nie byłeś i nigdy nie będziesz. Tysiące ludzi na Świecie, właśnie w tym momencie, myśli o tym, co i Ty. Poza tym nic nadzwyczajnego się z Tobą nie dzieje, wszystko, co widzisz, czujesz, słyszysz i doświadczasz jest naturalne.” – usłyszałem odpowiedź mojego przyjaciela, mojego Ja.

   „Cóż takiego doświadczam? I po co mi to?” - nie poddawałem się, zadałem kolejne pytanie.

   „Doświadczasz obserwacji. Obserwujesz sam siebie, rozmawiając tak, jak to robisz w tej chwili... Czy widzisz cos nadnaturalnego? Coś nadludzkiego? A może mistycznego? Wszyscy ludzie to potrafią, ale nie każdy chce.” - znów usłyszałem.

   „Dlaczego nie wszyscy chcą? Czegoś się boją?” - kontynuowałem dialog.

   „Między innymi się boją... Boją się siebie, boją się odkryć samych siebie, poznać. Czasem mogą zobaczyć potwora, egoistę, złośliwą istotę - mściwą, chamską, nieczułą... przecież sam wiesz.” - odpowiedziało Ja.

   „Tak, wiem. Dobrze pamiętam te chwile, kiedy bardzo pragnąłem zrezygnować, zagłębić się w świat, z którego się wynurzyłem, świat, który kiedyś był moim światem, świat gonitwy i kłamstwa, świat złudzenia i braku czułości... ale wiesz, to był bardzo mały świat... Właściwie dlaczego wyszedłem z niego?” - szybko wciągałem się w rozmowę.

   „Bo od dawna dostrzegałeś, że żyłeś złudzeniem, że tamten świat jest tylko powłoką wielkiego Świata. Nie raz zastanawiałeś się dlaczego myśląc o kimś, ta osoba nagle dzwoniła do Ciebie, nie raz miałeś wrażenie, że to już słyszałeś lub widziałeś. Wielokrotnie we śnie byłeś w tych miejscach, które później odwiedzałeś na jawie. Pamiętasz chwile, kiedy czułeś czyjś delikatny i czuły dotyk, niby łagodny podmuch wiatru. Z pewnością pamiętasz te chwile, kiedy najbliższa Ci osoba chorowała, a Ty jej pomagałeś dobrą myślą, uwalniałeś swą energią z uścisków choroby. I udało się. Nie raz czułeś, jak ktoś o Tobie myśli, pamiętasz?” - moje Ja też potrafiło wciągnąć w dyskusję.

   „ Jasne, że pamiętam! Ale dla mnie to wtedy wydawało się bardzo oczywiste i naturalne!” - odparłem.

  „ Bo jest naturalne!” - dalej przekonywało mnie Ja.

   „A co jest dalej? Przecież nie wszystko umiem. Nie umiem pozbyć się do końca swojego Ego, nie umiem naprawić własnych błędów, nierzadko nie umiem pomóc sobie i innym...” - zasmuciłem się.

   „Nie umiesz wielu rzeczy, ale od tego jest Rozwój. Pytałeś dlaczego - to masz odpowiedź na swoje pytanie. Tak, nie umiesz jeszcze wielu rzeczy, ale popatrz na to, co już umiesz, co zrobiłeś, a jaki byłeś. To teraz masz kolejną odpowiedź na swoje pytanie. Pytałeś czym jest Rozwój.” - zdecydowanym głosem mówiło Ja.

   „Hm, tak, to bardzo zmienia światopogląd. Zmienia całe życie, całe istnienie... nie umiałbym już inaczej. Czy kiedyś, w poprzednich wcieleniach to też byłeś Ty?” - zapytałem, myśląc, że zaskoczę rozmówcę.

   „Tak, oczywiście. Ale wtedy nie udawało nam się porozmawiać tak spokojnie. Kiedyś to tylko ja mówiłem, a Ty nie słuchałeś. Wtedy wołałem do Ciebie. Kiedy kąpałeś się w jeziorze nie umiejąc pływać... to ja Ci krzyczałem do ucha, byś nie wchodził głębiej. Kiedy, jako dziecko na podwórku u swego dziadka wlazłeś na drzewo, to ja Ci podpowiadałem za którą gałązkę trzeba się złapać by nie spaść. Kiedy spaliście u siebie w domu, a Ty, jako stary dziadek nie słyszący i niewidomy, obudziłeś się w nocy i z przerażeniem zobaczyłeś, że dom płonie, to też ja Cię obudziłem” - wspominało Ja.

   „Nie mam pamięci tamtych wcieleń, nie pamiętam... ale czekaj, coś sobie przypominam... odkąd siebie pamiętam powraca do mnie pewien obraz, zamglony poranek... łąka lub pole... opadająca na ziemie poranna mgła... zanikające ogromne ognisko i ludzie... zwykli, prości ludzie w dziwnych ubraniach, w szerokich spodniach z prostej szarej tkaniny, zamiast pasków opasani sznurem, w ciepłych futrzanych kamizelkach....i konie, Hm, nigdy nie byłem tak blisko konia jak w tym wspomnieniu... Czy coś takiego miało miejsce? Czy to nie jest mój sen? A jeśli sen, to dlaczego pamiętam go od wczesnego dzieciństwa? Nawet opowiadałem rodzicom, pamiętasz?” - angażowałem się co raz bardziej w rozmowę. Nic wtedy dla mnie nie istniało, nic prócz dwóch JA.

   „To nie był sen, to byłeś Ty ze swoimi przyjaciółmi. Byłeś jednym ze zwykłych pasterzy owiec. Pamiętasz świt, ogień wygasał, czas był ruszać do domu. Zachowałeś ten obraz w pamięci, ponieważ od zawsze uwielbiałeś podziwiać przyrodę, magiczną ciszę potęgi, która właśnie się budzi. Zastanów się, jaką porę dnia lubisz najbardziej? Czyż nie świt? Wtedy też byłeś poruszony narodzinami nowego dnia, kiedy to nikt nie śmiał przerwać ciszy Wszechświata, każdy z was wtedy miał bliski kontakt ze sobą i ze wszystkim...” - czarowało Ja.

   „Już rozumiem. Już rozumiem wszystko, co jest mi potrzebne do dalszej pracy, dziękuję Ci za tą rozmowę, dziękuję, że jesteś...” - powiedziałem.

   „Proszę,- zwykle odpowiedziało Ja - idź już, robi się zimno i późno. Do następnej rozmowy”

    Nagle zdałem sobie sprawę, że ktoś stoi obok mnie. Potrząsnąłem głową i zobaczyłem starszego pana z pieskiem na spacerze. Patrzył na mnie ze zrozumieniem i troską.

   „ Musi Pan być bardzo szczęśliwy - powiedział.

   „ Dlaczego Pan tak sądzi?” - zapytałem ze zdziwieniem.

   „ Ponieważ widzę łzy w Pańskich oczach, a za razem wyraz błogości i spokoju na twarzy” - powiedział.

   ...Wtedy zrozumiałem, że nie jestem samotnym człowiekiem w Rozwoju. Wiedziałem już, że tamten starszy Pan obok też wie o co chodzi.

 

                                         Sal.

 

 


Liliana, która prowadzi stronę internetową www.swiadomosc.com  napisała do nas 
ostatnio inspirujące i ciepłe słowa dotyczące jednego z artykułów (o Dzogczen):


<< Gdy przeczytałam:

"Rzeczy jawią nam się jako niedoskonałe, ponieważ nas sposób dostrzegania jest 
niedoskonały - nasza percepcja zniekształcona jest indywidualnymi zaciemnieniami.
Jednak doskonała podstawa wszystkiego istnieje cały czas 
- pozaczasowo, czyli wiecznie.
Podobnie wszystkie rzeczy, które z niej powstają 
w swej istocie są doskonałe.
Głosiła już o tym wcześniej doktryna Buddy.
Jednak w Dzogczen, gotowy na to uczeń, dzięki realizacji mistrza - jest 
wprowadzany bezpośrednio w ową doskonałość i pierwotną czystość.

Potem zaś powinien, poprzez praktykę, 
uczeń powinien pogłębiać ten wgląd do stanu, kiedy będzie go mógł utrzymywać we 
wszystkich życiowych okolicznościach, przez 24 godziny na dobę."


to aż mnie otworzyło wewnętrznie, bo opisuje to dokładnie to, co Jodell, moja mentorka robi ze studentami. 
W bardzo skróconej wersji jest to tym czym się zajmujemy. 
Pierwotna czystość posiada nasze Ciało Świetliste, a również 
Białe Światło, przez które przechodzi się, gdy się oczyszczamy z nalotów (emocji etc.) zabrudzających nasze 3 oko lub inaczej "percepcje". 

Różnimy się trochę jednak od doktryn buddyjskich. ale musze pomyśleć jeszcze, 
aby być w stanie w jakiś jasny sposób postarać się to wytłumaczyć.
Podczas uzdrawiania aktywujemy ludzi 3 oko oraz ich Ciało Świetliste - doskonale i uzupełnione dusze. 
Nie patrzymy na ludzi jako niedoskonałych grzeszników, ale jak na chodzącą doskonałość. 
Pozwala to im na szybsze zmiany i na częstsze goszczenie swego ducha w ciele etc. 
Krótko rzecz ujmując, odbijamy boskość ich samych, w odróżnieniu od niektórych, którzy ją zabierają i używają. 
Uczymy ich dostrzegać różne wymiary ich samych i otoczenia. 
Im więcej oczyszcza się szybkę 3 oka, tym więcej się widzi, rozumie, tym więcej wglądów i świadomości istnienia. 
Operacje czwartego wymiaru to nie technika, to stan czystego bytu i aby je wykonywać musimy bezustannie nad sobą pracować. >>







Jeżeli interesuje Cię tematyka poruszana na tych stronach,
lub też masz na ten temat jakieś własne doświadczenia 

- wyślij swoje przemyślenia, lub artykuł
pod adres

medy-tacja@tlen.pl
  

a my chętnie opublikujemy twój tekst
 

 

 

powrót do góry strony

 

zamów: "Alchemia i moc medytacji"